„Bezpartyjny kandydat PiS” – oksymoron na miarę naszych czasów

Udostępnij

W polityce widzieliśmy już wiele cudów, ale to, co ostatnio pojawia się na ustach polityków PiS, naprawdę przebija wszystko. „Bezpartyjny kandydat PiS”? Serio? To jak „uczciwy oszust” albo „wegetariańska kiełbasa z wołowiny”. Nie da się tego powiedzieć, nie wybuchając śmiechem. Albo łzami – z zażenowania.

Wyobraźmy sobie sytuację: partia, która w sposób jawny kontroliwała instytucje państwa, wszelkimi sposobami starała się uzyskać monopol na propagandę w mediach publicznych i robiła wszystko, by ograniczyć demokrację, nagle ogłasza, że wystawia kandydatów… „bezpartyjnych”. Kolejny przykład skrajnego cynizmu I bezczelności ludzi, którzy przecież uważają , że „ciemny lud to kupi”. Przecież oczywistym jest, że bezpartyjność w ich wydaniu to po prostu inna etykieta na tym samym opakowaniu. A opakowanie, niestety, dobrze znamy – to PiS w całej swojej „okazałości”.

„Bezpartyjny” kandydat PiS ma mniej więcej tyle wspólnego z niezależnością, co kot z lotem w kosmos. Chociaż nie, czekajcie – kot przynajmniej ma jakieś szanse. Tymczasem taki „bezpartyjny” kandydat – łaskawie namaszczony przez partyjne władze – miałby tylko jedno zadanie: wiernie realizować partyjne interesy – już to przerabialiśmy – przerabiamy od 9 lat! To manipulacja w najczystszej postaci, mająca zmylić mniej uważnych wyborców, którzy być może mają już dość partyjnych przepychanek.

Ale co robi PiS? Ano, wciska nam, że oto pojawia się „bezpartyjna” opcja, która w magiczny sposób jest bliska partii, ale jednak – patrzcie państwo! – formalnie nie należy do PiS-u. I co, mamy w to uwierzyć? Serio?

Nie dajmy się nabrać na te tanie sztuczki! Gdy słyszymy, że „bezpartyjny kandydat PiS” startuje w wyborach, powinniśmy od razu uruchomić swoje krytyczne myślenie. Bo takie oksymorony to nic innego jak próba manipulacji, mająca na celu przekonanie nas, że czarne jest białe, a słonie fruwają.

Nie dajmy się manipulować. Myślmy krytycznie i pamiętajmy, że jeśli coś wygląda jak partia, brzmi jak partia i działa jak partia – to najprawdopodobniej… jest partią. Bez względu na to, jak sprytne hasła wymyślą ich specjaliści od marketingu politycznego.

Nie dajmy się oszukać – myślmy krytycznie!

0
0

Podobne artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *